Każdego roku przed Wielkanocą, mieszkając jeszcze w PL, piekłam małe drożdżowe babeczki do święconki. Babeczek było zawsze tyle, że obdarowywałam nimi rodzinkę i znajomych 😍
A, że ostatnio nabyłam fajne, nieduże foremki do takowych babeczek - postanowiłam zrobić "próbę" przed wielkanocną i sprawdzić, czy nie wyszłam z wprawy.
Babeczki wyszły pyszne! Puszyste, pachnące cytryną i skórką pomarańczową, której do ciasta dodaję zawsze sporo.
Nie mogłam się oprzeć i jedną zjadłam jeszcze ciepłą...
Babeczki ozdobią koszyczek ze święconką,
a potem staną się dekoracją wielkanocnego stołu...
Składniki:
Wykonanie:
Do miski przesiewamy mąkę. W rondelku podgrzewamy delikatnie mleko (uważając, aby nie było gorące), rozkruszamy do niego drożdże, dodajemy łyżeczkę cukru i łyżeczkę mąki. Zostawiamy w ciepłym miejscu.
Masło roztapiamy, lekko studzimy, powinno być tylko cieple. Jaja i żółtka ubijamy na puszystą masę z cukrem, cukrem waniliowym i aromatem. Do miski z mąką dodajemy wyrośnięty rozczyn z drożdży, ubite jaja i tłuszcz, mieszając energicznie przez ok 10 min drewnianą łyżką. Ciasto powinno być lśniące i dokładnie połączone wszystkie składniki. Na powierzchni powinny pokazywać się pęcherzyki ciasta - znak, że ciasto jest dobrze wyrobione. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. W chłodniejsze dni korzystam zazwyczaj z piekarnika, leciuteńko nagrzanego, do którego wstawiam miskę z ciastem. Po upływie ok 30-40 min ciasto powinno zdecydowanie podrosnąć, wtedy dodajemy odciśnięte rodzynki, skórkę pomarańczową lub cytrynową i przekładamy je do foremek wysmarowanych tłuszczem i posypanych mąką. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 st na około 30-35 minut (do tzw. suchego patyczka).
- 0.5 kg przesianej mąki pszennej
- 125 g masła o zawartości 82% tłuszczu
- 0.5 szklanki cukru
- 2 jaja + 2 żółtka
- kilka kropli aromatu cytrynowego
- 0.5 op. cukru z prawdziwą wanilią
- 40 g drożdży
- 0.5 szklanki mleka
- 100 g namoczonych w ciepłej wodzie rodzynek
- 100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej lub cytrynowej
Wykonanie:
Masło roztapiamy, lekko studzimy, powinno być tylko cieple. Jaja i żółtka ubijamy na puszystą masę z cukrem, cukrem waniliowym i aromatem. Do miski z mąką dodajemy wyrośnięty rozczyn z drożdży, ubite jaja i tłuszcz, mieszając energicznie przez ok 10 min drewnianą łyżką. Ciasto powinno być lśniące i dokładnie połączone wszystkie składniki. Na powierzchni powinny pokazywać się pęcherzyki ciasta - znak, że ciasto jest dobrze wyrobione. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. W chłodniejsze dni korzystam zazwyczaj z piekarnika, leciuteńko nagrzanego, do którego wstawiam miskę z ciastem. Po upływie ok 30-40 min ciasto powinno zdecydowanie podrosnąć, wtedy dodajemy odciśnięte rodzynki, skórkę pomarańczową lub cytrynową i przekładamy je do foremek wysmarowanych tłuszczem i posypanych mąką. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 st na około 30-35 minut (do tzw. suchego patyczka).
Wyszło 8 sporych babeczek.