Fasolkę po bretońsku gotuję zazwyczaj korzystając z fasoli z puszki. Zwyczajnie dlatego, że tak jest szybciej. A kiedy pracuje się 6 dni w tygodniu, wierzcie, że każda wolna chwila jest na wagę złota 😉 
Fasolka po bretońsku to dobry sposób na "czyszczenie lodówki" z nadmiaru wędliny, boczku czy szynki. 
Czasem przyrządzam ją z z czerwonej fasoli, której smak bardzo lubię, a czasem po prostu z białej konserwowej. Tym razem jednak nabrałam ochoty na fasolkę po bretońsku ugotowaną na bazie suchej fasoli "Jaś" i dobrze się stało, bo okazało się, że ... na blogu nie mam przepisu na to pyszne, jednogarnkowe danie 😊
Składniki:
- 400 g fasoli "Jaś"
 - 3 pętka kiełbasy
 - kawałek boczku
 - pomidory z puszki
 - 1 czubata łyżka przecieru pomidorowego
 - ziele angielskie
 - liść laurowy
 - cząber
 - majeranek
 - sól
 - ostra papryka
 - szczypta cukru
 
Wykonanie:
Fasolę namoczyć na noc w zimnej wodzie. Następnego dnia odlać wodę, w której się moczyła i zalać świeżą dodać liść laurowy, ziele angielskie, cząber, majeranek i gotować fasolę na małym ogniu do miękkości. Boczek pokroić w kostkę podsmażyć na suchej patelni. Na wytopionym tłuszczu podsmażyć także kiełbasę, pokrojoną cebulę i wyciśnięty przez praskę czosnek. Następnie przełożyć całą zawartość patelni do ugotowanej fasoli. Dodać pomidory (ja blenduję wcześniej),przecier pomidorowy, sól, przyprawy i gotować całość chwilę, aby smaki wzajemnie przeszły.