Już niedługo pomału będziemy się żegnać z treściwymi, rozgrzewającymi zupkami typu: krupnik, grochowa, gulaszowa ...
Gotuje je z reguły od jesieni do wiosny a potem szlaban - wraz z nowalijkami wkraczają na salony zupki z młodej fasolki, botwinki i inne pyszne zwiastujące nadejście lata zupy.
Póki co jest połowa marca, pogoda jeszcze bez rewelacji, spokojnie można więc zaserwować na obiad pożywny krupniczek. Tym razem w wersji z grubej kaszy i na wędzonym żeberku.
Zupka wyszła pyszna, aż słodka od dodanych warzyw i gęsta, bo do krupniku kaszy nie żałuję :)
Składniki na duży gar:
- ok. 300g wędzonego boczku
- liść laurowy
- ziele angielskie
- 1 szkl. kaszy jęczmiennej grubej
- 2 -3 marchewki
- kawałek pora
- 2 pietruszka
- kawałek selera
- 1 cebula
- 2 duże ziemniaki
- 3 suszone grzybki
- sól
- natka pietruszki
Wykonanie:
Boczek zalewamy wodą, dodajemy liść laurowy, ziele angielskie i gotujemy na małym ogniu ok 10 minut. W tym czasie obieramy warzywa:marchew, pietruszkę, seler, por oraz ziemniaki i kroimy wszystko wg uznania np. w kostkę albo ścieramy na tarce na oczkach (oczywiście wszystko oprócz ziemniaków). Kaszę płuczemy w zimnej wodzie najlepiej na sicie. Do gotującego się wywaru dodajemy pokrojone warzywa, opłukana kaszę, opaloną nad palnikiem cebulkę oraz pokrojone w kostkę ziemniaki. Niektórzy preferują krupnik bez ziemniaków, ale ja zawsze dodaję 2-3 - tak jestem przyzwyczajona. Jeśli lubimy możemy dorzucić jeszcze 2-3 suszone grzybki. Całość solimy i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem przez ok. 25-30 minut. Po ugotowaniu zupy wyjmujemy boczek, kroimy w drobną kostkę i ponownie wrzucamy go do garnka. Na koniec dodajemy natkę pietruszki i całość doprawiamy do smaku solą oraz odrobiną czarnego pieprzu. Gdyby następnego dnia krupnik bardzo zgęstniał od kaszy (co jest więcej jak prawdopodobne) możemy rozcieńczyć go odrobiną rosołu/wywaru lub przegotowaną wodą.