Stwierdziłam ostatnio, że posiadam jeszcze sporo suszonych grzybków, w które zaopatruje mnie rokrocznie rodzinka w Polsce.
A jak są grzybki to gotuje się albo bigos, albo zupę grzybową.
Bigos był nie tak dawno, więc padło na zupę grzybową.
A jak są grzybki to gotuje się albo bigos, albo zupę grzybową.
Bigos był nie tak dawno, więc padło na zupę grzybową.
- suszone grzyby (ok 100g na duży garnek)
- 1 marchew
- 1 pietruszka
- kawałek selera
- 2 małe cebule
- liść laurowy
- sól
- pieprz
- ziele angielskie
- łyżka mąki pszennej
- słodkiej śmietany 30%
- masło (najlepiej klarowanego) lub inny tłuszcz do podsmażenia grzybów i cebuli
- natka pietruszki
Wykonanie:
Grzyby moczyć ok 2-3 godziny. Po tym czasie wodę odlać. Przełożyć je do małego garnka, zalać wodą, dorzucić liść laurowy, ziele angielskie i gotować ok 1h (do miękkości grzybów). Do drugiego garnku wrzucić starte na oczkach warzywa:marchew, seler, pietruszkę, posolić i gotować ok 20 minut. Na patelni rozgrzać sklarowane masło, wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę, zeszklić ją na złoty kolor, po czym dorzucić pokrojone na drobno ugotowane grzyby. Podsmażyć całość. Do garnka z gotującymi się warzywami przelać bulion po ugotowanych grzybach, przesmażone grzyby z cebulą. Gotować wszystko ok 20-30min. Łyżkę mąki rozrobić w odrobinie wody - zaciągnąć naszą zupę. Żeby złagodzić smak zupy grzybowej i sprawić, żeby była aksamitnie delikatna, nie zważając na kalorie :) dodaję do niej zawsze śmietankę 30%. Posypać natką.
Serwować z makaronem (fajnie pasują łazanki lub drobne nitki rosołowe) lub czystą - bo zupka jest dość gęsta.