Scones to angielskie niewielkie bułeczki.
Podawane zazwyczaj do popołudniowej herbaty.Posmarowane masłem i dżemem truskawkowym. Bardzo popularne na Wyspach i dostępne w każdym markecie.
Ale oczywiście najlepsze są takie domowe, jeszcze ciepłe, podane z masełkiem i powidłami lub domową konfiturą.
Zazwyczaj robi się je z rodzynkami, ale ja pominęłam je i upiekłam w "czystej wersji". Bułeczki nie są pracochłonne, a ciasta nie należy wyrabiać zbyt długo, bo bułki mogą wyjść twarde.
Najlepiej zjeść je w dniu pieczenia, bo niestety na drugi dzień nie są już tak smaczne ...
Składniki na 10sztuk:
- 280 g mąki
- 30 g drobnego cukru
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 80 g zimnego masła
- 1 całe jajko
- 120 ml mleka
Wykonanie:
Do przesianej mąki dodajemy sól, proszek do pieczenia oraz ścieramy na tarce masło. Wyrabiamy palcami, aby powstała kruszonka. Wsypujemy cukier. Następnie pośrodku robimy dołek i wlewamy lekko ciepłe mleko połączone z rozkłóconym jajkiem. Mieszamy całość drewnianą łyżką, aby otrzymać gładkie ciasto. W razie potrzeby dodajemy jeszcze odrobinę mleka (kiedy ciasto jest za suche) lub dosypujemy trochę mąki (jeśli ciasto jest zbyt klejące).
Formujemy z niego kulę. Spłaszczamy ją delikatnie ręką na placek o grubości 3 cm, wycinamy kółka specjalną foremką - w oryginale z falującymi brzegami. Ponieważ nie miałam takiej wykorzystałam szklaną literatkę.
Przekładamy ciastka na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Smarujemy mlekiem i pieczemy 15-20 minut w 220 stopniach.