Składniki (na około 10 -12 sztuk):
- 500 g mąki pszennej
- 30 g drożdży świeżych
- 3 łyżki roztopionego masła
- 1/2 szklanki mleka
- 2 jajka
- 1/2 op. cukru wanilinowego
- 4 czubate łyżki cukru
- szczypta soli
- kilka kropli aromatu cytrynowego
Składniki na nadzienie:
- ok 300 g zmielonego białego sera
- cukier i cukier wanilinowy do smaku (ilość zależy od kwaśności sera)
- 300 g borówek
- 1 żółtko
Zrobić rozczyn: z rozkruszonych drożdży, łyżeczki cukru, łyżeczki mąki i części podgrzanego wcześniej mleka. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Jajka ubić z cukrem i cukrem waniliowym. Kiedy rozczyn wyrośnie, wlać go do miski z przesianą mąką, następnie dodać ubite jaja, roztopione lekko przestudzone masło, aromat, szczyptę soli i wyrobić gładkie ciasto. Przykryć je ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 1h.
W czasie, gdy ciasto rośnie przygotowujemy sobie nadzienie. Mieszamy twaróg z żółtkiem doprawiając masę do smaku cukrem i cukrem waniliowym.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na wysypaną mąka stolnicę. Rozwałkowujemy je na prostokąt o grubości około 0.5 cm. Na ciasto wykładamy masę serową, a na nią borówki. Prostokąt składamy na 3 wzdłuż dłuższego boku tzn. 1/3 część ciasta od dołu zawijamy do góry i 1/3 część ciasta od góry zawijamy do dołu. Kroimy na równe części ostrym nożem i każdy kawałek skręcamy, aby otrzymać tzw. "muszkę" (odrobina serowego farszu może wypłynąć nam z ciasta - nie zważamy na to).
Drożdżówki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 20 minut. Po tym czasie wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 185 st. Pieczemy ok 25 minut.
Po wystudzeniu lukrujemy - jeśli lubimy. Ponieważ drożdżówki nie są mocno słodkie (jak większość ciast u mnie 😉) proponuję jednak delikatnie ozdobić je cytrynowym lukrem.