Spoglądając na butelkę ajerkoniaku, która stała już kilka miesięcy w szafce, zaczęłam zastanawiać się do czego ją wykorzystać,
oprócz polania ... lodów 🍨 (uwielbiam!).
I wtedy przypomniałam sobie ten torcik 🍰
Bardzo odświętny, ajerkoniakowy smak zachwycił nasze podniebienia już dawno temu.
Delikatny, piankowy, o zdecydowanym advokatowym smaku.
Pięknie prezentuje się "żonkilowa żółć" z ułożonymi dookoła rurkami.
Uczta dla oczu i podniebienia 😉
Polecam gorąco wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji spróbować.
Przepis nie jest moim autorskim,
znalazłam go w internecie dawno temu,
jednak nie jestem w stanie podać strony źródłowej.
Ciasteczkowy spód: (na tortownicę o średnicy 24 cm) - 300g herbatników kakaowych (jeśli nie mamy kakaowych użyjmy zwykłe maślane + 2 łyżeczki kakao)
- 100g roztopionego masła
Masa ajerkoniakowa:
- 300 ml ajerkoniaku
- 100 g miękkiego masła
- ½ szklanki cukru pudru
- 400 ml śmietanki 36% (ew. 30%) schłodzonej
- 3 łyżeczki żelatyny
Składniki na polewę:
- 150 ml ajerkoniaku
- 2 łyżeczki żelatyny
Miękkie masło ucieramy na puch z cukrem pudrem. Do masła dodajemy po łyżce ajerkoniaku ciągle miksując. Jeśli w którym momencie zauważymy, że masa zaczyna nam się warzyć, stawmy naczynie do ciepłej wody (nie wrzącej) i ubijajmy dalej. 3 łyżeczki żelatyny rozpuszczamy w niewielkiej ilości wrzątku. Kiedy napęcznieje, delikatnie rozgrzewamy w kąpieli wodnej lub mikrofali i studzimy (żelatyna ma być płynna i letnia). Śmietanę ubijamy na sztywno. Żelatynę wlewamy do masy z ajerkoniakiem. Mieszamy. Do ubitej kremówki dodajemy małymi porcjami adwokatową masę. Mieszamy ponownie i wylewamy na nasz ciasteczkowy spód obłożony dookoła rurkami. Wstawiamy do lodówki na 3 godziny. Po tym czasie przygotowujemy naszą advokatową polewę. Żelatynę rozpuszczamy w ciepłej wodzie, energicznie mieszając. Wlewamy ją do 150 ml ajerkoniaka i mieszamy. Polewę szybko wylewamy na masę. Wstawiamy ponownie do lodówki, do momentu stężenia.