Uwielbiam drożdżowe bułeczki. Tym razem postanowiłam upiec mięciutkie, maślane brioszki. Bardzo lubię takie bułeczki. Można je jeść z masłem, albo z masłem i domowymi powidłami 😍, bo nie mają one w środku żadnego nadzienia. Nie są mocno słodkie, dlatego jeśli lubicie słodsze wypieki proponuję dodać więcej cukru, albo np. żurawinę lub rodzynki, które dodatkowo osłodzą nam ciasto. Do moich brioszek tym razem wsypałam do środka posypkę z gorzkiej czekolady, jeśli nie mamy takiej, możemy drobno posiekać gorzką czekoladę.
Wzbogaci ona smak naszych bułeczek.
Składniki:
- 500 g mąki pszennej
- 30 g drożdży świeżych
- 100 g masła 82% tłuszczu
- 200 ml mleka
- 80 g cukru (jeśli lubisz bardzo słodkie bułeczki możesz zwiększyć ilość cukru)
- 1 cukier waniliowy 16 g.
- 3 duże jajka
- szczypta soli
u mnie dodatkowo:
- 2 czubate łyżki czekoladowej posypki (nie kakaowej)
- trochę suszonej żurawiny
- 1 żółtko do posmarowania brioszek
- sezam do posypania
Wykonanie:
Z pokruszonych drożdży, 1 łyżeczki cukru, 1 łyżeczki mąki i ciepłego mleka przygotowujemy rozczyn. Odstawiamy do wyrośnięcia na około 20 minut. Do misy miksera wsypujemy resztę cukru, cukier waniliowy i dodajemy jajka. Ubijamy do rozpuszczenia cukru, po czym dodajemy pozostałe składniki: rozpuszczone, ciepłe masło, sól, mąkę oraz wyrośnięty rozczyn z drożdży. Ubijamy hakiem miksera około 10 minut. Następnie miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1h). Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnicę, dodajemy wiórki czekoladowe lub posiekaną czekoladę, żurawinę lub rodzynki. Wyrabiamy całość chwilę rękoma. Dzielimy na 12 części. Z każdej formujemy okrągłą bułeczkę. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawiamy do wyrośnięcia na około 20 - 30 minut. Wyrośnięte smarujemy rozkłóconym żółtkiem i posypujemy sezamem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st na około 25 minut.
