Są puszyste, pachną czekoladą i mają w sobie coś wyjątkowego – subtelną nutę pomarańczy, która sprawia, że smakują jeszcze bardziej. Czekoladowe oponki z piekarnika to lżejsza, ale równie pyszna alternatywa dla tradycyjnych smażonych pączków. Idealne na słodkie popołudnie z kawą, na spotkanie z bliskimi czy po prostu jako mała przyjemność w środku tygodnia. Upieką się szybko, a ich aromat wypełni cały dom, kusząc już od pierwszej chwili.
👉 Zobacz, jak przygotować te wyjątkowe oponki krok po kroku i przekonaj się, że domowe wypieki mogą być proste i efektowne!
Składniki: na 24 oponki o średnicy 7 cm.
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- ¾ szklanki cukru
- 2 jajka
- ¾ szklanki maślanki lub kefiru
- 2 łyżki roztopionego masła
- 1 łyżka kakao
- kilka kropli aromatu pomarańczowego
- 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Składniki na polewę:
- 100 g mlecznej czekolady
- ok 80 ml śmietanki 30%
- aromat pomarańczowy
Połamaną na kawałki czekoladę rozpuszczamy w podgrzanej śmietance. Mieszamy do uzyskania gładkiej polewy.
W jednej misce umieszczamy suche produkty czyli: mąkę, cukier, sól, proszek do pieczenia i kakao, a w drugiej mokre: maślankę, rozpuszczone, letnie masło, roztrzepane jajka i aromat. Zawartość każdej z miski mieszamy, a następnie dodajemy mokre składniki do suchych. Mieszamy rózgą do połączenia się składników. Foremkę do pieczenia smarujemy przy użyciu pęczelka odrobiną oleju. W każdy otwór nakładamy ciasta do 2/3 wysokości. Najlepiej zrobimy to przy użyciu worka cukierniczego z odciętą końcówką (ale mała łyżeczka też da radę). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 st na około 10-12 min do tzw. suchego patyczka.
Po upieczeniu wyjmujemy z foremki i studzimy na kratce.
Wystudzone zamaczamy z jednej strony w czekoladowej polewie.







Wyglądają pięknie. Zainspirowałam się 1🙂👌👏
OdpowiedzUsuńBaaaardzo mi miło :-)))
UsuńZacytuję Matyldzię, podziwiającą leśny mech: "Spójs, babciu, jakie pusyste!". Twoje oponki są najbardziej puchate ze wszystkich, jakie widziałam. A intro opisowe jest takie sugestywne...
OdpowiedzUsuńRozrzewniłaś mnie Marzyniu Twoją Matyldzią :-) Ilekroć coś piekę, to już widzę oczami wyobraźni jak obok stoi moja wnusia i mi "pomaga". Uwielbiała działać z babcią w kuchni. Bardzo mi brakuje tych naszych wspólnych wypieków ... niestety, los tak chciał, i widzimy się teraz raz na 3 lata :-(((
UsuńPrzepiękne! Wyglądają jak malowane! Helenko masz niebywałą rękę do takich wypieków. Cieszę się że Cię poznałam i mogę nacieszyć oczy takimi wspaniałościami!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i dużo zdrowia 🌸🍁🙂
O, dziękuję Monia! Bardzo miło czyta się takie słowa :-)))) Ja też cieszę się, że Cię poznałam, i trafiłam na Twojego bloga. Nie tylko fajne przepisy, ale i przemiłe opowieści, z życia codziennego. Nawet mnie zainspirowałaś, i myślałam, czy mojego typowo kulinarnego bloga nie rozszerzyć o takie zapiski? :-) Kto wie, może kiedyś :-)
UsuńPozdrawiam cieplutko!