czwartek, 1 października 2015

NALEWKA Z BRZOSKWIŃ. BRZOSKWINIÓWKA


Ostatnio mam "fazę" nalewkową 😎
Tzn. nie piję tylko ... nastawiam, sporządzam, filtruję  i odstawiam, aby w szafce, w garażu nabierały mocy. 
Fajnie będzie spożyć kieliszek takiej domowej nalewki w Święta Bożego Narodzenia albo po prostu zimą, kiedy sypnie śniegiem i mrozem - tak dla kurażu i na rozgrzewkę 😉
Ostatnio "pod nóż" poszły brzoskwinie ... 



Składniki:
  • brzoskwinie
  • cukier (do smaku)
  • alkohol (u mnie wódka czysta 40% wzbogacona niewielką ilością spirytusu)

Wykonanie:

Brzoskwinie myjemy. Wyjmujemy z nich pestki, a owoce kroimy na małe kawałki.
Do dużego słoja (mój 2.5l) wrzucamy owoce i zasypujemy cukrem. Słój stawiamy na parapecie, lub w innym słonecznym miejscu.
Pod wpływem ciepła owoce puszczą sok, a cukier ten sok "zakonserwuje"
Warunek - owoce muszą być w całości zasypane cukrem,
gdy cukier się rozpuści należy go uzupełnić, by nie dopuścić do kontaktu owoców z powietrzem, bo zaczną fermentować. Po 2-3 dniach owoce zalewamy alkoholem (ilość alkoholu uzależniona jest od wielkości naszego słoja). Zalany i szczelnie zamknięty słój odstawiamy na dwa tygodnie pamiętając o potrząsaniu nastawą co dwa trzy dni. Po dwóch tygodniach odstawiamy nalewkę w chłodne miejsce, a  po miesiącu zlewamy ją - oczywiście filtrując - do butelek. 
Filtrowanie jest niestety jedną z mniej przyjemnych czynności, zwłaszcza, jeśli robimy nalewkę z miękkich owoców mających tendencje do "rozlatywania się" . Ja filtruję nalewki korzystając z filtrów do kawy. Jest to mozolny sposób lecz stosunkowo skuteczny. Pamiętajmy jednak przy filtrowaniu, żeby dość często zmieniać filtr na słoiku (butelce), ponieważ cukier z nalewki skutecznie i szybko ... go zapycha.
Do przefiltrowania nalewki 2l użyłam około 20 filtrów i czynność ta zajęła mi 2 dni :))
Tak wyglądało moje filtrowanie:



Brzoskwinie, które zostały z nalewki  wykorzystujemy do ciasta, lodów, deserów ... lub zjadamy, bo są pysznie nasączone alkoholem, chociaż barwę mają nie ciekawą (ciemno-brunatną). 

A tu już efekt finalny ... chociaż nie całkiem ;-), bo na finał i kwintesencję smaku poczekamy jeszcze kilka m-cy :))