niedziela, 9 czerwca 2013

PIECZARKI W POMIDORACH

Kolejna odsłona dania jednogarnkowego typu: z tego co mamy w lodówce 😂 szybko, lekko i smacznie - w 15 minut. Pół kilograma pieczarek stanowi tu bazę do całkiem fajnej obiadowo-kolacyjnej przekąski. 
Oczywiście można zmodyfikować przepis i wzbogacić o inne produkty, bo każda lodówka kryje inne... tajemnice 😉
Moja po powrocie z urlopu, nie kryła zbyt wiele... dlatego wersja dania jest skromna, ale ja będę nie skromna i powiem, że wyszła pysznie 😍


Składniki:
  • ok 500 g pieczarek 
  • ząbek czosnku
  • 1 cebula
  • 2 łyżki oleju
  • puszka pomidorów w sosie własnym lub 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 2 ogórki konserwowe
  • 1 papryka konserwowa
  • sól, pieprz,słodka papryka



Jak to zrobić:

Pieczarki dokładnie myjemy. Rozgrzewamy na patelni olej. Czosnek obieramy, kroimy na plasterki i wrzucamy na olej. Chwilkę smażymy, jednak nie może zrobić się brązowy,ponieważ stanie się gorzki.Cebulę obieramy, kroimy w piórka smażymy wraz z czosnkiem. Następnie  wrzucamy pieczarki pokrojone w plasterki, pomidory z puszki i przyprawy. Gdy pieczarki zmiękną (10-15 min) dodajemy pokrojone w kostkę ogórki oraz pokrojoną paprykę. Całość mieszamy, doprawiamy do smaku. Podajemy z makaronem albo po prostu w pieczywem.



BURACZKOWA Z RYŻEM

Pisałam już kiedyś, że buraków to u mnie nigdy nie dosyć :) lubię je pod każdą postacią i w każdej formie. 
A, że po powrocie z urlopu zbyt wielkiego pola do popisu nie miałam, bo w lodówce zapasy ... żadne :) postanowiłam migusiem zrobić czerwony barszczyk czyli zupkę buraczkową jak mawiałam w dzieciństwie z ... dodatkiem ryżu.
Tak mnie jakoś naszło na małą modyfikację. 
 Zupka wyszła pyszna i myślę, że już na stałe ta odmieniona wersja zagości z moim menu.Wersja z ziemniakami i makaronem została oficjalnie wyparta przez ryż! 
Polecam.
przepis na zupę TUTAJ
Z tym, że wersja dzisiejsza została ugotowana na bulionie drobiowym, który miałam zamrożony.




I PO URLOPIE...

Niestety nastąpił bolesny powrót do pourlopowej rzeczywistości :( 
Z doświadczenia wiem, że potrzeba kilku bądź kilkunastu dni, aby organizm na nowo przyzwyczaił się do wszelkich obowiązków, codziennej rutyny...Spędziłam cudowne 2 tygodnie w otoczeniu rodziny i przyjaciół, będzie więc co wspominać. Mam już zdjęcia z naszej super imprezki - mój rocznik obchodził zacną rocznicę - 30 lat od ukończenia szkoły podstawowej! Niesamowita impreza... niesamowite wspomnienia, żarty, tańce do białego rana...i pogaduchy, którym nie było końca.
Tak więc mimo, że pogoda spłatała nam figla i padało z małymi przerwami 2 tygodnie - urlop zaliczam do udanych :)
A teraz biegusiem trzeba zaopatrzyć lodówkę (oprócz prądu niewiele w niej zostało) 
i... nadrabiam blogowe zaległości :)
Zapraszam!